paź 12 2016

Polacy w Szwecji - nie chcą wracać do kraju...


Komentarze: 0

– Ja już nie wrócę – mówi Dominika, lat 31, mieszka pod Göteborgiem. – Choćby ze względu na syna, który cztery lata temu zaczął tu szkołę, język zna lepiej niż ja, ma kolegów. Dokąd ja go zabiorę? Do polskiej biedy stąd wyrwę?

Wyjeżdżają ze wsi, z małych miasteczek i większych miast. Częściej z regionów o bardzo wysokim bezrobociu niż na przykład z Warszawy. W Szwecji kusi możliwość większych zarobków (często w ogóle jakichkolwiek zarobków), z kraju wygania brak pracy i perspektyw, rzadziej czysta ciekawość i chęć przygody lub nauki. Chcą wracać?

– Nie mam do czego – mówi dalej Dominika. – U mnie w miasteczku bezrobocie sięga 20 procent, bieda aż piszczy. Kto nie wyjedzie, ten wegetuje. Sama w Szwecji kokosów nie zarabiam, ale rodzicom coś czasem podeślę, bo serce mi pęka, kiedy patrzę, jak żyją z tych swoich nędznych pensji.

Cały Inowrocław w Szwecji

Oficjalne statystyki mówią, że w 2012 roku w Szwecji mieszkały 75 323 osoby urodzone w Polsce. Tyle mniej więcej wynosi liczba ludności Inowrocławia lub Mysłowic. Przy Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Irlandii Szwecja jako kierunek emigracji wypada blado. To jednak dane z urzędu. Nieoficjalnie Polaków może być nawet o 30 tys. więcej. Wśród nich są ci, którzy pracują na czarno bądź często przemieszczają się między krajami. Co ciekawe, kobiet jest o wiele więcej niż mężczyzn. W 2012 roku przewaga ta wynosiła aż 10 tysięcy osób.

Pod względem ilości imigrantów Polacy, wraz z Finami, Irakijczykami, Irańczykami i Jugosłowianami, stanowią jedną z największych mniejszości narodowych w Szwecji. Wyraźny wzrost, co nie dziwi, mogliśmy zaobserwować po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. O ile w roku 2003 do Szwecji wyemigrowały 1143 osoby, tak już w roku kolejnym urzędy zarejestrowały 2552 nowych mieszkańców, których krajem urodzenia była Polska. W latach 2006 i 2007 liczba przybywających do Szwecji Polaków wciąż rosła. Apogeum emigracji nastąpiło w roku 2007, kiedy to w Szwecji osiedliło się 7617 osób. Trwający do dzisiaj spadek obserwujemy od roku 2008, kiedy w Europie powoli zaczął dawać się we znaki kryzys gospodarczy niepozostający bez wpływu także na Szwecję.

Ile osób wraca? Zdecydowana mniejszość w porównaniu z tymi, którzy w Szwecji się osiedlają. Co oczywiście nie oznacza, że reemigrantów nie ma wcale. Dlaczego wracają do Polski? Często zmusza ich do tego utrata pracy w Szwecji, wygaśnięcie kontraktu, sytuacja rodzinna w kraju (na przykład choroba rodziców), nierzadko jest to tęsknota za ojczyzną i nieprzystosowanie się do życia na obczyźnie, decyzja o powrocie bywa także konsekwencją znalezienia ciekawej pracy w Polsce.

Według Centralnego Biura Statystycznego w roku 2012 ze Szwecji wyjechało 1689 osób polskiego pochodzenia. Wyraźnie dało się wtedy odczuć narastający kryzys. Dla porównania sześć lat wcześniej wróciło nieco ponad 500 osób. Ci, których spotykam, o powrocie nie myślą. Może kiedyś, ale to mgliste perspektywy.

– Ja w swoim zawodzie w Szwecji nie pracuję – mówi Monika, lat 27, mieszka w Sztokholmie. – Skończyłam studia, ale tutaj robię zupełnie coś innego, poniżej swoich kwalifikacji. Gdybym znalazła w Polsce pracę w swoim zawodzie, pomyślałabym nad powrotem. Na razie jest mi tu dobrze.

Wracać nie zamierzam

Budowlańcy, kierowcy, pielęgniarki, lekarze, pracownicy administracyjni, księgowi, sprzątaczki, zatrudnieni w usługach, opiekunowie osób starszych. To główne zawody, w których pracują Polacy. W rozmowach jak bumerang wraca temat pieniędzy. Nie ma złudzeń, z jakiego powodu większość postanowiła wyjechać do Szwecji.

– Wracać nie zamierzam – to słowa Heleny ze Sztokholmu, lat 53, sprząta w hotelu. – Mam już swoje lata, pensja mi starcza na życie, do pierwszego nie ciułam i to mi wystarczy. Mam święty spokój. W Polsce już pracy nie znajdę, a nawet jeśli, to za jakie pieniądze?

– Panie, gdybym ja w Polsce zarabiał tyle, co tutaj, to już by mnie nie było – pan Marek, czterdziestolatek, branża remontowa, prawie krzyczy. – Tu kafelki położę, tam okna z chłopakami wymienię, najeździć się tylko czasem trzeba, ale daję radę. Busik kupiłem, to jeżdżę.

Ja tu męża mam

Nie zawsze jednak Polacy postanawiają zamieszkać w Szwecji z przyczyn zarobkowych. Część emigrantów stanowią Polki, które wyszły za mąż za Szweda. Wiele z nich mówi, że to czysty przypadek, jednak miłość nie wybiera.

Przystosowanie się do życia w nowym kraju często trwa długo, nauka obcego języka nie zawsze idzie gładko, w znalezieniu pierwszej pracy zazwyczaj pomaga partner. Po pierwszym zachłyśnięciu się nową rzeczywistością, która trwa kilka miesięcy, przychodzi okres tęsknoty za krajem, rodziną, znajomymi. Musi minąć około roku, dwóch lat, żeby się przyzwyczaić. Ze związków rodzą się dzieci, potem pojawiają się nowi znajomi, lepsza praca. Wreszcie przestaje się myśleć o powrocie.

– Nie wrócę, bo męża mam – opowiada Małgorzata spod Göteborga. – W życiu o Szwecji nie myślałam, ale los chciał, że zakochałam się i jestem. Dwoje dzieci już mamy, do Polski przecież ich teraz wszystkich nie sprowadzę.

Na razie jest ok

Do zdecydowanej mniejszości należą ci, którzy emigrują, choć nie muszą. – Jestem informatykiem, pochodzę z Warszawy, miałem dobrą pracę, cała rodzina, znajomi na miejscu – mówi Bartek, trzydziestolatek mieszkający pod Sztokholmem. – Nie musiałem nigdzie jechać. Chciałem. Denerwowała mnie Polska, wszechobecne chamstwo, brak kultury na drogach. W liceum w jednej klasie były nas 33 osoby, tylko ja wyjechałem z Warszawy. Inni świetnie sobie radzą. Mam łatwiej, bo wiem, że w każdej chwili mam do czego wrócić, gdyby noga mi się powinęła, ale na razie jest ok. W Szwecji odetchnąłem. Pracuję w zawodzie.

Jeśli zechcesz wrócić…

Na stronie Zielonalinia.gov.pl znajdziemy informacje dla tych, którzy zamierzają zakończyć emigrację i wrócić do Polski. – Pomagamy Polakom planującym powrót do kraju. Radzimy, jak przejść przez wszelkie praktyczne i formalne trudności, które mogą napotkać przy przenosinach do Polski – czytamy w serwisie. Specjaliści pomogą w załatwieniu wszelakich spraw papierkowych, podpowiedzą, jak się przygotować, co należy załatwić przed powrotem, a nawet zaoferują pomoc psychologiczną.

– Część reemigrantów po powrocie do kraju przeżywa szok kulturowy, co wiąże się ze stresem, a czasem nawet z depresją. Dlatego też do powrotu należy się odpowiednio przygotować także pod względem psychologicznym – piszą twórcy portalu.

Wstyd

– Powrót do kraju to często decyzja poważniejsza, niż wyjazd na emigrację – mówi psycholog Małgorzata Nowak. – Reemigranci są często wystawieni na potężną presję otoczenia. Nierzadko się wstydzą, mają poczucie, że coś im nie wyszło, że staną się obiektem kpin, szczególnie w małych miejscowościach, gdzie wszyscy się znają.

Ten wstyd nie bierze się znikąd. Ludzie często koloryzują na temat swojego życia za granicą, wysokich zarobków. Ci, którzy zostają w kraju, są z kolei przekonani, że emigranci złapali Pana Boga za nogi. – Do Polski jeżdżę raz w roku, wszystko wydaje mi się takie tanie, a każdy myśli, że mam kupę kasy – kończy pani Helena. – Prawda jest taka, że w Szwecji żyję bardzo przeciętnie, co nie znaczy, że biednie. Gdybym musiała wracać na Podlasie, byłby wstyd. Byłby wielki wstyd

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz